środa, 8 marca 2017

Young Detecitve, część 3

Anyeong~ Jak zwykle wszystkie reakcje i komentarze są bardzo mile widziane. Enjoy!

  Tymczasem dziewczyna spojrzała na mnie nienawistnym wzrokiem. Jakby spojrzenie mogło zabijać, już dawno byłbym martwy.
  – Spadaj, nie prześpię się z tobą – oznajmiła tonem przesączonym jadem. Auć.
  – Aaa, już rozumiem, nie lubisz chłopaków, tak? – spytałem nieco zawiedzionym tonem. – No dobra, to się zmywam.
  – Nie tyle, co ich nie lubię, tylko im nie ufam – wymamrotała.
  Z jakiegoś powodu zrobiło mi się jej żal. Z jakiegoś walonego powodu chciałem jej wysłuchać. I z jakiegoś powodu postanowiłem porzucić moją dość sztuczną postawę.
  – Dlaczego? – spytałem, chcąc spojrzeć jej w oczy, ale znów zasłoniła je długimi, kruczymi włosami.
  – Nie twoja sprawa – warknęła nieprzyjaźnie.
  – Będę tu siedział i cię nękał, dopóki mi nie powiesz – zaśmiałem się, chociaż moje przesłanie było w pełni prawdziwe.
  – W takim razie ja idę – prychnęła, odrzucając włosy do tyłu. Dopiero teraz zauważyłem, że ma zaczerwienione oczy i lekko mokrą twarz.
  – Co robi niepełnoletnia dziewczyna w miejscu takim jak to? – spytałem, powstrzymując ją przed odejściem.
  Nieznajoma spojrzała na mnie błyszczącym od łez oczyma.
  – Mówił ci ktoś, że jesteś upierdliwy? – spytała, przecierając twarz wierzchem dłoni.
 – Ze sto razy – mruknąłem, delikatnie się uśmiechając. – Teraz, jak prawdziwy dżentelmen powinienem wyciągnąć jedwabną chusteczkę i dać ci ją, żebyś mogła wysuszyć oczy, ale jako że mamy dwudziesty pierwszy wiek to nikt już czegoś takiego przy sobie nie nosi. Ale masz – podałem jej serwetkę o dość wątpliwej czystości.
 Dziewczyna przyglądała się chwilę mojemu podarunkowi, a po chwili uśmiechnęła się a w jej policzkach pojawiły się śliczne dołeczki.
  – Dzięki… – mruknęła.
 Sam siebie skarciłem za to, że przyglądam się (nieco zbyt dociekliwie) jak ociera oczy. Odchrząknąłem znacząco i spytałem:
  – To jak będzie? Powiesz mi, co się stało?
  Dziewczyna skierowała na mnie swój smutny wzrok.
  – Nie rób scen. Wiem, że i tak jedyne, czego chcesz, to skończyć ze mną w łóżku – oznajmiła.
  Prawie mnie miała. Zazwyczaj to właśnie po to tu przychodziłem, ale „kończyłem w łóżku” z pełnoletnimi kobietami. Z jednej strony ta dziewczyna w ogóle mnie nie pociągała w tym swoim swetrze i spranych dżinsach, a z drugiej… nie wiem co mnie opętało, ale ujrzałem w niej kogoś więcej, niż kochankę.
  – Myślisz, że jeśli chciałbym pójść z kimś do łóżka, to wybrałbym ciebie? Oczywiście, że nie, za dużo zachodu. Wszystkie kobiety, oprócz ciebie najwyraźniej, dopłaciłby, żeby się ze mną kochać. Więc bądź tak łaskawa i po prostu powiedz mi, co się stało.
  Dziewczyna zmarszczyła czoło i westchnęła głęboko. Wgapiła się znów w swojego drinka, wypiła jego resztki jednym chaustem i oznajmiła:
  – Dobra, ale nie tutaj.
 Chwilę później wyszliśmy z zatłoczonego klubu i udaliśmy się do pobliskiego parku. Był niezwykle zadbany i wyglądał jak sztuczny. Rozsiadłem się na ławce pod latarnią i poklepałem miejsce obok mnie.
  – Siadaj – oznajmiłem, spoglądając na dziewczynę.
  Nadal była nieufna i niechętnie usiadła obok mnie, tak delikatnie, jakby ławka była rozgrzana do czerwoności.
  – Nie bój się, nie gryzę – zaśmiałem się. Dziewczyna chyba nie była co do tego przekonana, bo spoglądała na mnie, tak jakbym miał się na nią zaraz rzucić.
  – Więc, co chcesz wiedzieć? – spytała, znów pochylając głowę tak, że zasłoniła całą twarz włosami.
  Wpatrzyłem się w równo ostrzyżony krzak, naprzeciwko ławki. Właśnie, czego ja się właściwie chcę dowiedzieć? Może zacznę od podstaw.
  – Jak masz na imię? – spytałem, zwracając wzrok na dziewczynę.
  – Zosia – wyszeptała tak cicho, że musiałem się pochylić, żeby cokolwiek zrozumieć.
  – Słodkie imię – zauważyłem, na co ona prychnęła.
 – Mówiłam ci, żebyś nie próbował tak usilnie mi się podlizywać, nie mam zamiaru się z tobą przespać – warknęła.
 – Najwyraźniej spotykałaś złych gości – mruknąłem. – Ile razy mam ci mówić, że nie mam najmniejszej chęci się z tobą przespać. Nie wszyscy faceci są tacy sami.
  Chyba.
  Zosia westchnęła, odgarniając włosy z twarzy i spytała:
  – Jeszcze jakieś pytania, Sherlocku?
  – Jasne, Watsonie. Co robiłaś w klubie dla pełnoletnich? I jak się tam dostałaś?
  Dziewczyna westchnęła, tak jakby samo odpowiadanie sprawiało jej kłopot.
  – Po prostu chciałam się napić. W sumie to piłam pierwszy raz w życiu. Ochroniarze wpuszczają mnie bez problemu, bo…. Jestem siostrzenicą właściciela.
  Nie mogłem się powstrzymać i zagwizdałem z podziwem. Chyba Zosia tego nie usłyszała, bo zagłuszył to przejeżdżający radiowóz.
  – A tak właściwie, to… czemu płakałaś? – spytałem, spoglądając na reakcję dziewczyny.
 – Mój wujek, właściciel tego lokalu… Lubi sobie popić. Zazwyczaj nic takiego się nie działo, tylko bełkotał i krzywo chodził. Ale dzisiaj… Przyszłam do ciotki na noc, bo ona jest dla mnie jak matka. Właściwie nawet lepiej, bo moja matka ma mnie w dupie. No i kiedy szłam spać, a ciotka już chrapała, przyszedł wuj. Był pijany, wszedł do mojego pokoju… wściekł się. Nie wiem dlaczego… I wtedy podszedł do mnie i… – dziewczyna zamilkła i podwinęła rękaw. Na jej przedramieniu znajdowało się parę czerwono – fioletowo - żółtych śladów. Nie wiem czemu, ale zawrzała we mnie krew. Chciałem udusić dziada własnymi rękami i wypatroszyć. Właściwie to czemu ja ją tak bronię? Przecież nic mnie z nią łączy. Nie wiem czemu w ogóle ją zagadałem.
  Podczas, kiedy ja prowadziłem wewnętrzny monolog na skalę rozmyślania nad wszechświatem, moja towarzyszka zaczęła płakać.
  – Hej – mruknąłem i złapałem ją za ramię. Ta najwyraźniej się wystraszyła i odrzuciła moją rękę, tak jakby była natrętnym komarem.
  A potem moje ciało postanowiło przestać mnie słuchać. Mój mózg zaparcie wołał: ,,Co ty robisz, kretynie?!”. Niestety, było już za późno.
  Przytuliłem Zosię w taki sposób, że nie mogła się ruszyć. Chwilę się szarpała, ale po minucie się poddała. Poczułem niewiarygodne ciepło od dziewczyny, tak jakby była grzejnikiem. Serce zaczęło mi bić tak gwałtownie, jakbym przebiegł maraton, a moja bluzka po chwili była przemoczona od łez Zosi. Siedzieliśmy tak jakieś pięć minut, kiedy moje ciało postanowiło dać mi z powrotem kontrolę, więc szybko się od niej odsunąłem.
  – Sorki – wydukałem. – Tak jakoś mi się wymsknęło…
  „Wymsknęło”. Dobre określenie.
  – Dziękuję. – Zosia po raz pierwszy szczerze się uśmiechnęła. Już nie płakała.
  – Nie ma sprawy – stwierdziłem, zdziwiony obrotem spraw.
 I tak to pamiętam. Nasze pierwsze spotkanie zdecydowanie odbiegało od standardowych. Na początku nie wiedziałem, co mnie do niej ciągnęło, co sprawiło, że codziennie przychodziłem do Niebieskiej Laguny. Ale teraz już wiedziałem, że pociągała mnie jej odmienność. To, że nie kochała mnie tylko za wygląd, ale za wnętrze.

8 komentarzy:

  1. Tekst sensowny, poprawnie napisany. Jednak w moim mniemaniu trochę zbyt "prędki". Żeby zwolnić akcję powinnaś dodać nieco więcej opisów.
    Co mnie jeszcze zainteresowało, to fakt, że raczej nie realne jest by ktoś zwierzał się świeżo spotkanej osobie, ale tak poza tym to świetne opowiadanie
    Pozdrawiam, Nekris :)
    https://szufladowe-banialuki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na pewno wezmę pod uwagę Twoje sugestie :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Nekris. Zosia przeżyła coś strasznego, dziewczyna po takiej traumie zwierzy się komuś bliskiemu, a jeśli nikogo takiego nie ma, to prędzej zamknie się w sobie niż powie o tym obcej osobie. Urok Michała urokiem, ale nie powinnaś naciągać pewnych zachowań ludzi pod tak nienaturalne. Na przyszłość spróbuj wczuć się w danego bohatera. Spróbuj znaleźć się na miejscu Zosi i pomyśl czy naprawdę powiedziałabyś o tym komuś obcemu? No i te wyświechtane teksty "Chcesz się ze mną tylko przespać".
    Musisz też popracować na opisami. Cały ten rozdział, jak i w sumie wszystkie, to rozmowy i przemyślenia bohatera. A skoro piszesz w pierwszej osobie to powinnaś zdawać sobie sprawę, że czytelnik tak jakby widzi świat oczami Michała. Nie wiemy jak wygląda klub, kuchnia, czy pokój, w którym Michał pał. Nie wiemy, w jakim mieście rozgrywa się akcja. Musisz podkreślać świat, który go otacza, nie tylko wyglądem miejsc, ale też zapachem, słuchem. Na przykład, że w Lagunie roznosił się zapach tytoniu, albo może grała jakaś muzyka, kapela. Było ciemno, jasno, cokolwiek? Nie potrafię sobie wyobrazić świata, w którym żyją twoi bohaterowie.
    I proszę, nie zrażaj się moim komentarzem. Bo piszę to, żeby cię tylko uświadomić. Musisz poprawić sporo rzeczy, ale uważam, że jeśli się przyłożysz to wyjdzie ci to na dobre i z czasem będziesz pisać tylko lepiej.
    Pozdrawiam!

    www.historie-anny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko prawie zostało już powiedziane, a ja dorzucę swoje trzy (a nawet więcej) grosze. (: Zofia to bardzo popularne imię internetowe, haha, chociaż go nie lubię, ale i tak wolałabym się nazywać Zofia niż Aleksandra, bo Aleksander jest sto razy więcej, do ogona diabła.
    Widzę, że lubisz Sherlocka. (: Zastanawia mnie, czemu uwielbia go taka masa ludzi - chodzi mi szczególnie o serial. Znaczy, wiem, dlaczego może się podobać, ale aż tylu osobom? 0.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze, to trochę głupio wyszło, bo sama mam na imię Zosia, ale zgadzam się, też go nie lubię, jakbym miała sobie nadać imię, to na pewno nie brzmiałoby ono Zofia.
      A co do Sherlocka - niestety (a może na szczęście?) nie trafiłaś. Nie oglądałam ani jednego odcinka, ale większość moich znajomych bardzo się nim jara, więc może kiedyś obejrzę.

      Usuń
    2. A jakie nadałabyś sobie imię? Na pewno jakieś Ci krąży po głowie. :)
      Do tej pory obejrzałam dopiero dwa odcinki i ciekawie się zaczyna. Może nawet wyląduje na liście w mojej głowie, ale jednak nie tak wysoko jak pewien inny serial. ;D

      Usuń
    3. Szczerze to nie wiem, ale podobają mi się na przykład Klara albo Rita.
      A jaki inny serial tak wysoko cenisz? :)

      Usuń
    4. Klara - czy tylko ja wyobrażam sobie jasne światło? ;D
      Mnie się podobają imiona rzadsze typu Edyta czy Elwira, bardzo spodobała mi się Kunegunda. (: Więcej nie przyjdzie mi teraz do głowy.
      ,,Hannibal”. Wiem, nie każdemu przypadnie do gustu.

      Usuń